Dziś na godzinę 18:00 zaplanowane jest wystąpienie publiczne szefa Fed. Jerome Powell będzie rozmawiał z Davidem Rubensteinem z The Economic Club of Washington. I będzie to najważniejsze wydarzenie wtorku na rynkach finansowych.

Będzie to pierwsze wystąpienie szefa Fed od zeszłotygodniowego posiedzenia FOMC, podczas którego zapadła decyzja o podwyżce stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych do 4,50-4,75 proc. Co się od tego czasu wydarzyło? Bardzo dużo! Zwłaszcza w ostatni piątek.

Przypomnijmy, w styczniu przyrost miejsc pracy w sektorze pozarolniczym był prawie trzykrotnie wyższy od zakładanego. Amerykańska gospodarka stworzyła 517 tys. miejsc pracy, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 185 tys. Dodatkowo rewizje w górę danych za poprzednie miesiące były potężne, bo wyniosły łącznie 813 tys. To jednak nie wszystko. Stopa bezrobocia spadła z 3,5 proc. do 3,4 proc., zamiast wzrosnąć do 3,6 proc., tak jak zakładali analitycy. Był to też najniższy odczyt tych danych od 1969 roku. Wyższa od prognoz była również dynamika płac.

To był pierwszy cios zadany w piątek rynkom. Drugi przyszedł 1,5 godziny później. Indeks ISM dla sektora usług w USA wystrzelił w styczniu do 55,2 z 49,2 w grudni, pozostawiając daleko w tyle rynkowe prognozy na poziomie 50,4. W tej sytuacji nic dziwnego, że narracja o rychłym końcu podwyżek stóp procentowych w USA i ich późniejszych w miarę szybkich obniżkach, runęła jak domek z kart. Nic więc dziwnego, że dzisiejsze publiczne pojawienie się Powella budzi spore zainteresowanie i jest głównym wydarzeniem dnia na rynkach finansowych.